W środę 28 września 2011 r. Sąd Apelacyjny w Poznaniu odrzucił w całości apelację Zdzisława Czapli od wyroku Sądu Okręgowego w Koninie. 23 maja koniński sąd oddalił powództwo burmistrza o ochronę dóbr osobistych i zapłatę 2.000 zł na cel społeczny. Sprawa swój początek miała w ubiegłorocznej kampanii samorządowej, podczas której zwracałem uwagę na społecznie nośny problem systematycznego zadłużania miasta w trakcie 8-letniej kadencji burmistrza Czapli. Zwracałem również uwagę, że wynagrodzenie włodarza Turku jest na porównywalnym poziomie co prezydentów największych miast w Polsce (chodziło o słynną już „trzynastkę”). Informacje te zamieściłem na billboardach pt. „Chciwość”, które jesienią 2010 r. na kilkanaście dni zawisły w Turku.

Zdzisław Czapla zarzucił mi złamanie prawa poprzez naruszenie jego dóbr osobistych. Sąd nie podzielił zdania burmistrza i jednoznacznie zawyrokował, że moje postępowanie mieściło się w granicach prawa.

W ostatnich miesiącach, w wyniku brutalnej kampanii politycznej skierowanej przeciwko mnie, zarzucano mi rzekome łamanie prawa. Kolejne kompetentne instytucje i organy do tego powołane nie podzielają tych zarzutów. Przyjdzie jeszcze czas, by o szczegółach powiedzieć szerzej na forum publicznym.

Stracona szansa czy …

Wiele osób było zadziwionych, że w maju nie nagłaśniałem publicznie swojego pierwszego sądowego zwycięstwa nad burmistrzem. Zrobiłem to świadomie. Miałem wówczas w pamięci rozmowę z przełomu lutego i marca, podczas której burmistrz na dużym poziomie ogólności sondował mnie nt. możliwości rozpoczęcia procesu wygaszania napięć i sporów pomiędzy Platformą a Towarzystwem Samorządowym. Nie nagłaśniając swojej majowej Victorii chciałem uczynić gest, pierwszy krok ku obniżeniu poziomu agresji w lokalnym dyskursie publicznym. Dlatego to sądowa porażka burmistrza z liderem PO nie odbiła się echem w mediach. Liczyłem też, co przyznaję, że Zdzisław Czapla nie będzie się odwoływał od wyroku do wyższej instancji. Nie wnikam dlaczego mimo wszystko to uczynił.

Dariusz Młynarczyk