Niestety przyszło mi „współpracować” z ludźmi, dla których żądza władzy i pospolita chciwość okazały się silniejsze od przyzwoitości. A niektórzy, tak jak Władysław Karski, dla władzy i kilku srebrników poświęcili nawet osobistą przyjaźń.

Zbliżający się koniec roku jest doskonałą okazją do rozprawienia się z medialno-polityczną kampanią oszczerstw jaką rozpętano przeciwko mnie w pierwszej połowie roku. Festiwal pomówień jakobym wielokrotnie łamał prawo nie wytrzymuje próby czasu. Owe pomówienia i oskarżenia nie wytrzymują także próby przed skonfrontowaniem ich z prawem oraz sprawiedliwością. Dwa miesiące temu informowałem już o prawomocnym wyroku sądu oczyszczającym mnie z zarzutów jakie stawiał mi burmistrz Czapla.

Regulamin organizacyjny starostwa

W ostatnich tygodniach Wojewódzki Sąd Administracyjny w Poznaniu wydał wyrok stwierdzający, że Regulamin organizacyjny Starostwa Powiatowego w Turku został opracowany i przyjęty zgodnie z prawem. Byłem autorem tego regulaminu i publicznie na sesji brałem za niego odpowiedzialność, za przyjęte w nim rozwiązania. Pomimo tego nie obeszło się bez kakofonii demagogicznych zarzutów, że dopuściłem się złamania prawa. Celowali w tym zwłaszcza radni PiS Ryszard Bartosik i Marek Kubiak oraz radni TS Roman Rybacki i Henryk Kranc. Radni zaskarżyli do sądu uchwałę o przyjęciu Regulaminu. Jak się okazało radni Prawa i Sprawiedliwości przegrali w zderzeniu z prawdziwym prawem i sprawiedliwością.

Powierzenie obowiązków dyrektora

Warto wspomnieć, że oskarżano mnie także o złamanie prawa przy powierzaniu obowiązków dyrektora ZSR w Kaczkach Średnich. Oczywiście zaskarżono stosowną uchwałę zarządu powiatu. Naturalnie i tym razem zarzuty nie znalazły uzasadnienia i zostały oddalone.

Kontrola Państwowej Inspekcji Pracy

Środowiska związane z PiS oraz z Solidarnością zarzucały mi łamanie praw pracowniczych w okresie mojego starostowania. Efektem tych zarzutów była kontrola Państwowej Inspekcji Pracy, która … nie wykazała żadnych nadużyć w starostwie w tym zakresie! Jedynym zaleceniem była zmiana formuły zatrudnienia specjalisty od BHP z umowy zlecenia na umowę o pracę, choćby na ¼ etatu. Warto podkreślić, że obowiązek ten spoczywał na poprzednim staroście, którym był powiatowy lider PiS i który z tego obowiązku się nie wywiązał. Przypomnę także, że jako starosta nie przegrałem spraw w Sądzie Pracy.

Odprawa dla dyrektora szpitala

Najpoważniejsze zarzuty stawiano mi w związku z wypłaceniem odprawy odchodzącemu dyrektorowi SP ZOZ w Turku. Był to jedyny „argument” na wniosku o moje odwołanie z funkcji starosty. Rozwiązanie umowy, które podpisał ówczesny wicestarosta Zbigniew Bartosik, było realizacją uchwały zarządu powiatu. Warunki na jakich się to odbyło, były znane i akceptowane przez wszystkich pozostałych członków zarządu. Pomimo tego tylko na moją głowę wylewano kubły pomówień i oskarżeń o łamanie prawa. Oszczerstwa te powtarzały praktycznie wszystkie lokalne media elektroniczne i nie tylko. Złożono na mnie w tej sprawie dwa doniesienia do prokuratury. I cóż się okazało? Prokurator przeprowadził postępowanie wyjaśniające i … odmówił wszczęcia śledztwa, nie dopatrując się przekroczenia przeze mnie uprawnień. Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że stosowne postanowienie w tej sprawie prokurator wydał 22 czerwca 2011 r., a więc na tydzień przed sesją, na której odwoływano starostę!

W tej sprawie toczy się jeszcze postępowanie o rzekome naruszenie dyscypliny finansów publicznych. Nie zapadł jeszcze prawomocny wyrok, ale z pierwszych już rozstrzygnięć jestem bardzo zadowolony i usatysfakcjonowany.

Warto być przyzwoitym. Zawsze

Uczciwi ludzie w takim przypadku wycofaliby się z awantury i bezpodstawnych zarzutów, a pomówionego kolegę by przeprosili. Niestety przyszło mi „współpracować” z ludźmi, dla których żądza władzy i pospolita chciwość okazały się silniejsze od przyzwoitości. A niektórzy, tak jak Władysław Karski, dla władzy i kilku srebrników poświęcili nawet osobistą przyjaźń.

Przywykłem, chyba jak większość Polaków, że politycy PiS tacy jak Ryszard Bartosik chętnie stawiają na agresję w życiu publicznym. Bardzo łatwo rzucają niesprawdzone zarzuty i pomawiają oponentów politycznych. W całej tej historii zasmuca fakt, że podobne zachowania stały się także udziałem osób, które wydawało się, że są dalekie od poglądów i standardów Prawa i Sprawiedliwości. Nie rozumiem dlaczego szanowani politycy, tacy jak Zdzisław Cichy, Jan Konieczny czy Franciszek Pyziak dali się sprowadzić do poziomu Ryszarda Bartosika czy Władysława Karskiego.

Dariusz Młynarczyk