Prezes PGKiM na łamach Echa Turku zareagował na mój tekst pt. „Czapla i Antosik nie obniżą cen śmieci”. Zarząd spółki jest jednoosobowy, ale prezes nie podpisał się imieniem i nazwiskiem, tylko schował się za formułą Zarządu PGKiM Sp. z o.o. Rozumiem ten zabieg, gdyż publiczna obrona przegranej sprawy splendoru nie przynosi.

Moralizatorski ton w wypowiedzi prezesa „należałoby się najpierw zapoznać z zapisami SIWZ …” i dalej bla bla bla, przypomina liczne wystąpienia burmistrza i kierownictwa urzędu miejskiego, które uważa, że wiedza i racja tylko im jest przypisana. Jednak ilość i waga popełnionych błędów przez ten zespół, stawia pod znakiem zapytania ich profesjonalizm. Przypomnę tylko uchwały rady miasta uchylone przez organy nadzoru czy błędy w przygotowaniu SIWZ.

Kpi czy o drogę pyta?

Prezes twierdzi, że rozbuchane koszty PGKiM nie są powodem deficytu w systemie. Panie prezesie, pan się nie boi i publicznie przyzna o ile mogłyby zostać obniżone stawki za śmieci, by pokryć „niewygórowane” wynagrodzenie PGKiM? W pamięci mam wypowiedź burmistrza z dnia otwarcia ofert „po pierwszych przeliczeniach wiadomo, że z biedą, ale starczy”. Co oznaczało, że wasza oferta ledwo ledwo zmieściła się w kwocie jaką dysponuje miasto, po ściągnięciu od mieszkańców wygórowanych stawek. Można założyć, że wasze wynagrodzenie oscyluje wokół kwoty 3,8 mln zł. Panie prezesie, czy pozwala to obniżyć stawki dla mieszkańców? Wątpię. Czekam z niecierpliwością na odpowiedź, na tę znaczną obniżkę a`la PGKiM. Obawiam się, że mieszkańcy jej nie doczekają przy obecnym układzie na linii burmistrz – PGKiM.

Rozbuchane koszty PGKiM obciążają mieszkańców nie tylko w przypadku cen śmieci.

Manipulacje prezesa PGKiM

Panie prezesie, proszę mi nie wmawiać, że porównywałem Turek do gmin ościennych. W swoim tekście napisałem cyt. „Nikt rozsądny nie będzie stawiał zarzutu burmistrzowi, jeżeli turkowskie rozwiązania będą się różniły od przyjętych w gminach wiejskich”. Znajdą się tacy, co do zasady są przeciwko burmistrzowi i na oślep stawiają takie zarzuty. Ja do nich nie należę. Bez problemu można znaleźć przykłady samorządów miejskich, porównywalnych wielkością do Turku, w których system jest tańszy, a mieszkańcy za śmieci płacą znacznie mniej niż w Turku.

Czy była zmowa przetargowa?

Twierdziłem, że zawiązanie konsorcjum przez PGKiM miało znamiona zmowy przetargowej. Czy tak było rzeczywiście mogłyby orzec organy kontrolujące. Publicznie znane są orzeczenia Krajowej Izby Odwoławczej czy decyzje prezesa UOKiK stwierdzające, że zawiązanie konsorcjum przez firmy mogące samodzielnie startować w przetargu wyczerpuje znamiona zmowy przetargowej. Wątpliwości są więc jak najbardziej uzasadnione. Sprawie mogłaby i powinna przyjrzeć się miejska Komisja Rewizyjna, ale odkąd jej przewodniczący radny Marczewski „sprzedał się za czapkę gruszek”, to pełni ona jedynie rolę fasadową.

Orli Staw droższy od Konina

Jedyną, wartą odnotowania informacją w tekście prezesa PGKiM jest wiadomość, że usługi Orlego Stawu są znacznie droższe niż w Zakładzie Unieszkodliwiania Odpadów Komunalnych w Koninie. Mimochodem uderzyło to w radnego Antosika, który ostatnio lobbował za rozwiązaniami korzystnymi dla Orlego Stawu. Dla mnie to kolejny dowód, że Antosikowi nie chodziło o obniżenie cen śmieci, ale o przeciwstawianie się burmistrzowi co do zasady, nie zważając na racjonalne przesłanki.

Na zakończenie powtórzę moją tezę: dla obniżenia cen śmieci niezbędna jest zmiana filozofii działania burmistrza lub zmiana samego burmistrza.

Dariusz Młynarczyk