Wbrew polityce władz krajowych PSL, lokalni działacze tej partii w Radzie Powiatu Tureckiego sankcjonują pomysły rządowe razem z PiS. Nie po raz pierwszy wybierają taki układ, odrzucając zdrowy rozsądek i poświęcając interes polityczny swojego stronnictwa. O tyle to zaskakujące, że pisowska trójka radnych nie jest potrzebna PSL do utrzymania większości w radzie. Przygotowana przez rząd ustawa o obrocie ziemią zawiera bardzo niebezpieczne rozwiązania, szkodzące interesom nie tylko rolników. Patrz mój projekt apelu rady powiatu w sprawie Zamachu na ziemię.

Dlaczego lokalni liderzy PSL nie poparli apelu? Trudno to zrozumieć. Dwa dni wcześniej władze krajowe PSL organizują w Warszawie dużą demonstrację przeciwko pomysłom PiS, a w powiecie tureckim PSL nie tylko nie dostrzega problemu, ale wręcz stopuje inicjatywę sprzeciwu w tej sprawie. To wygląda tak, jakby Seńko, Gebler i Przygoński stanęli w Warszawie naprzeciwko marszu Kosiniaka-Kamysza i wołali „No pasaran!”

W trakcie debaty usłyszałem, że treść mojego apelu jest zbyt ostra. To kwestia ocenna, ale na pewno ostre i niebezpieczne są propozycje rządu PiS. I im się należy stanowczo przeciwstawiać. W sytuacji gdy pisowski walec nie liczy się z porządkiem prawnym w kraju, radni PSL zastanawiają się czy użyć „ę ą pier`dzią; bułkę przez bibułkę” itp. A może autorytetem dla liderów PSL stał się poseł Bartosik z PiS, który na sesji tracił panowanie nad sobą?

Dariusz Młynarczyk

foto: Turek.net.pl