Geotermia Turek. Zapisy w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego uniemożliwiają wydanie pozwolenia na budowę geotermii. Miasto i PGKiM próbują falandyzować zapis planu miejscowego.
Sprawa niewydania pozwolenia na budowę ciepłowni geotermalnej zelektryzowała nie tylko świat lokalnej polityki, ale także mieszkańców miasta. Larum na forum publicznym podniósł zarząd PGKiM wspomagany anonimowo przez Urząd Miejski w Turku.
Do sprawy odniósł się także starosta turecki przedstawiając na konferencji prasowej powody wydania niekorzystnej dla miasta decyzji.
Sprawa jest poważna, a dla przyszłości miasta wręcz fundamentalna. Stawką jest 28 milionów złotych , które to miejska spółka otrzymała na uruchomienie ciepłowni geotermalnej w perspektywie niespełna dwóch najbliższych lat. Brak teraz pozwolenia na budowę stawia inwestycję pod znakiem zapytania. PGKiM zapowiedziało już złożenie odwołania od decyzji starosty. Jeżeli jednak decyzja zostanie utrzymana w mocy, to praktycznie uniemożliwi to zrealizowanie inwestycji w terminie. To z kolei grozi utratą przyznanej dotacji (28 mln zł).
Więcej w artykule: Geotermia zablokowana! Starosta oszalał czy PGKiM manipuluje opinią publiczną?
Konferencja starosty
Na wczorajszej konferencji prasowej starosta Kałużny przedstawił argumenty, które nie pozwoliły mu wydać pozwolenia na budowę geotermii. Obraz jaki wyłonił się z konferencji nie jest zbytnio optymistyczny dla burmistrza Antosika i jego ekipy. Nie dziwi już zatem dlaczego to PGKiM oraz miasto nie chciało opublikować pełnego uzasadnienia decyzji starosty, ograniczając się jedynie do jej sentencji.
Jeżeli inwestor, a jest nim PGKiM sp. z o.o. w Turku, wniosek o wydanie pozwolenia na budowę składa do burmistrza miasta, a nie do starosty, to świadczy to jedynie o amatorszczyźnie zarządu spółki.
Zapisy w planie miejscowym uniemożliwiają wydanie pozwolenia na budowę geotermii
Bezpośrednią przyczyną odmowy wydania pozwolenia na budowę ciepłowni geotermalnej są zapisy miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. W swoim wniosku PGKiM podało, że maksymalna możliwa do uzyskania moc cieplna wynosić będzie 4,3 MW.
A tymczasem w planie miejscowym Rada Miasta Turku uchwaliła zapis następujący:
dopuszcza się realizację innych niż elektrownie wiatrowe urządzeń wytwarzających energię z odnawialnych źródeł energii o mocy nie przekraczającej – 100 kW.
– Uchwała nr XXIII/168/20 Rady Miejskiej Turku z dnia 30 czerwca 2020 r. w sprawie uchwalenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego miasto Turku pn. „Rejon ulic Górniczej i Przemysłowej” (par. 4 ust. 3 pkt 3)
Smaczku całej sprawie dodaje fakt, że projekt planu z takimi zapisami przygotowywał burmistrz Antosik, a rada miasta je uchwaliła raptem dwa lata temu.
Miasto i PGKiM próbują falandyzować zapis planu miejscowego
Odwołanie od decyzji starosty PGKiM będzie opierało m.in. na opinii urbanisty, który opracowywał projekt planu. Jego zdaniem Ustalenie planu miejscowego odnosi się wyłącznie do elektrowni (nie ciepłowni), które w konsekwencji swojej działalności będą wytwarzały produkt w postaci energii elektrycznej, a nie energii cieplnej. Ustalenie nie ma zastosowania do ciepłowni.
Miasto ponadto podkreśla, że PGKiM sp. z o.o. w Turku posiada już wszystkie inne zgody na drugi odwiert i budowę ciepłowni geotermalnej, w tym zgodę Marszałka Województwa Wielkopolskiego na prowadzenie prac geologicznych.
Czy taka interpretacja jest zasadna?
PGKiM złoży odwołanie od decyzji starosty, ale szanse na jej uchylenie są niewielkie. I to nie z powodów politycznych, ale czysto merytorycznych. Miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego jest aktem prawa miejscowego. I należy go czytać tak jak inne przepisy prawa. Opinia planisty jest tylko jego opinią, nie jest żadną wykładnią. Jego zawężająca interpretacja wydaje się nieuprawniona. W uchwale rady miasta (w mpzp) jest mowa o urządzeniach wytwarzających energię z OZE o mocy nieprzekraczającej 100 kW. Nie ma rozróżnienia na energię elektryczną, cieplną czy inną.
Jeżeli autor planu (urbanista działający na zlecenie burmistrza) miał w zamiarze wprowadzenie szczególnych ograniczeń tylko dla urządzeń wytwarzających energię elektryczną, to takie zapisy do tekstu planu powinien wprowadzić precyzyjnie. Jednak tego nie uczynił lub uczynił nieumiejętnie.
Zmiana zapisów planu miejscowego to nie bułka z masłem
Jeżeli decyzja starosty zostanie utrzymana, to 28 mln złotych przyznanego dofinansowania najprawdopodobniej przepadnie. Nie starczy czasu na dokonanie zmian w planie miejscowym i przeprowadzenie inwestycji. Procedura zmiany planu zagospodarowania przestrzennego jest długotrwała. W praktyce rzadko zdarza się, by plan uchwalić (lub go zmienić) w przeciągu jednego roku. Warto przypomnieć, że plan z 2020 r. w strefie inwestycyjnej opracowywano 3 lata!
Czy w mieście ktoś panuje nad polityką gospodarczą?
Od kilku lat w Turku słyszy się o przymiarkach do postawienia elektrowni z blokiem gazowym czy biomasowym. O geotermii mówi się ponad 10 lat. Czy w trakcie prac nad planem zagospodarowania przestrzennego na terenach strefy inwestycyjnej poinformowano urbanistę o tego rodzaju planach? Jeżeli tak, to powinien wprowadzić odpowiednie zapisy umożliwiające tego rodzaju inwestycje. Nie uczynił tego. Jeżeli jednak nikt mu o tym nie wspomniał, to … to nie najlepiej to świadczy o planowaniu strategicznym w mieście.
Dariusz Młynarczyk
Comments
No Comments