Rada Miejska Turku obecnej kadencji jest prawdziwą zagadką. Konia z rzędem temu, kto by przewidział stanowisko poszczególnych radnych na temat kolei Konin – Turek. Potrafią zmienić swoje zdanie o 180 stopni w przeciągu tygodnia, nawet gdy chodzi o miliony złotych. I to wszyscy radni bez wyjątku.

23 czerwca do burmistrza wpłynęło pismo od wicemarszałka Wojciecha Jankowiaka z sugestią do rozważenia, by Turek zwiększył swój udział w programie Kolej Plus z 7,3 mln do 10,4 mln złotych. Wicemarszałek poprosił o zajęcie stanowiska do 4 lipca br. Burmistrz od razu tego samego dnia rzucił temat na sesję rady miasta, pomimo iż w porządku obrad nie było takiego punktu. Romuald Antosik, chcąc przerzucić odpowiedzialność na radnych, zaczął wymuszać na nich słowną deklarację czy są ZA czy PRZECIW wyasygnowaniu na kolej 3 milionów złotych więcej. Dziwna to była taktyka wiedząc, że rada podejmuje decyzje w akcie głosowania a nie poprzez dyskusję.

Radni PiS nie chcieli odpowiadać na tak stawiane przez burmistrza pytanie. Wnioskowali o przerwę i kilka dni do namysłu. Niemniej wyrażali pogląd, że są za koleją, ale byli sceptyczni wobec dokładaniu kolejnych 3 milionów. Z kolei radni Ziemi Turkowskiej jednoznacznie deklarowali, że są przeciwni propozycji wicemarszałka Jankowiaka, ale nie chcą torpedować projektu i opowiadają się za utrzymaniem finansowania na dotychczasowym poziomie ok. 7,3 mln zł. Byli jednakże i tacy radni (Aniołczyk, Pionke, Rygiert), którzy jednoznacznie wyrażali swój sprzeciw wobec budowy kolei i niektórzy z nich dobitnie deklarowali, że … swojego zdania już nie zmienią.

Warto jeszcze przypomnieć, że burmistrz Antosik w trakcie tej sesji dawał do zrozumienia, że 10 mln zł na kolej to już przesada, że Turku na to nie stać, itp. Sugerował, że wzięcie kredytu przez miasto w wys. 10 mln wygeneruje dodatkowe koszty ok. 8 mln, a to już będzie nie do udźwignięcia przez miejski samorząd. Oczywiście burmistrz wykorzystywał niewiedzę? radnych. Nie było i nie ma potrzeby, by miasto zaciągało kredyt na ten projekt. Wkład miasta ma być rozłożony na kilka lat, a więc Turek co roku miałby asygnować 2 mln, a nie jednorazowo 10 mln złotych. Nie jest to mało, ale inaczej już brzmi. Warto przypomnieć, że na sesji 23 czerwca radni prawie jednogłośnie zaakceptowali emisje miejskich obligacji na kwotę 9,7 mln złotych i to bez dyskusji! Wstrzymały się jedynie radne: Stolarek i Pacześna.

Minęło 7 dni. Wszyscy zmienili zdanie

Burmistrz Antosik słusznie zdecydował, by zwołać na 1 lipca sesję nadzwyczajną i poprzez przyjęcie lub odrzucenie stanowiska rady miasta rozstrzygnąć kwestię współfinansowania projektu kolei Konin – Turek. Przez tydzień burmistrz zmienił jednak zdanie i do projektu stanowiska wprowadził kwotę 10,4 mln złotych, a nie 7,3 mln za którą wcześniej się opowiadał.

Na sesji nadzwyczajnej radni praktycznie bez szerszej już dyskusji opowiedzieli się za zwiększeniem zaangażowania się miasta do kwoty 10,4 miliona złotych. Stanowisko przyjęto przy 18 głosach „za”, 2 głosach wstrzymujących się (Aniołczyk i Pionke). Radna Groncik była nieobecna.

Wszyscy zmienili zdanie. Tydzień wcześniej nikt z radnych nie był za podwyższeniem kwoty. Teraz ją przegłosowano. Radni, którzy byli przeciwni budowie kolei. nie sprzeciwili się zadeklarowaniu dodatkowych trzech milionów.

Szkoda jedynie, że do treści stanowiska nie wprowadzono zapisów wzywających rząd do zmian w programie Kolej Plus. Można było zaapelować, by wkład samorządów obniżyć do 5% – maksymalnie do 10%. Można było zaapelować o zmianę zasad finansowania projektu w przypadku wzrostu kosztów inwestycji poprzez utrzymanie proporcji wkładu pomiędzy strona rządową a samorządową. Szkoda straconej szansy. Będzie to, jeśli będzie, inwestycja rządowa. Inwestorem będzie spółka PKP Polskie Linie Kolejowe, a nie samorząd.

Dlatego kurtynę milczenia należy spuścić na idiotyczną wypowiedź radnego PiS, który próbował wmawiać, że ewentualne fiasko projektu obciążać będzie koalicję PO/PSL rządzącą w sejmiku województwa. Gdyby głupota umiała fruwać…

Dariusz Młynarczyk