Turek musi być bardzo zamożnym miastem, jeżeli najważniejszym wyzwaniem jest wypromowanie Józefa Mehoffera. Mieszkańcy sąsiednich powiatów zapewne z zazdrością patrzą na naszą kwitnącą strefę inwestycyjną, w której co rusz powstają nowe miejsca pracy. Z niedowierzaniem kręcą głową, zastanawiając się jak rozwiązano w Turku problem mieszkaniowy i w jaki sposób wybudowano w Turku w ostatnich latach kilkadziesiąt mieszkań komunalnych. W Turku mamy już wszystko, nie mamy tylko klimatu … klimatu Mehoffera.

Mówiąc już poważnie, mamy sprawną ekipę urzędników, potrafiącą skutecznie pisać wnioski o dofinansowanie zewnętrzne. Mamy równocześnie ekipę decydentów nie potrafiących zdiagnozować najważniejszych problemów miasta. Liczba mieszkańców dramatycznie maleje głównie z powodu braku perspektyw na pracę i mieszkanie. Tymczasem burmistrzowie nie stawiają zadania dla swoich pracowników – po pierwsze promocja strefy, bo to jest szansa na inwestorów i na nowe miejsca pracy. Nie mówią – po drugie mieszkania, bez których miasto będzie wymierać.

Najważniejszy cel burmistrzów Czapli i Mękarskiego, poza utrzymaniem władzy, to wypromowanie w Turku klimatu Mehoffera. Takie zadanie postawili pracownikom. I pracownicy po raz kolejny wywiązali się z zadania. Napisali wniosek i pozyskali 1,2 mln zł na promocję Mehoffera. Burmistrzowie nie postawili jednak zadania na znalezienie pomysłu i dofinansowania na wypromowanie turkowskiej strefy inwestycyjnej. To świadczy o priorytetach obecnych włodarzy Turku. Ważniejszy dla nich jest Mehoffer niż miejsca pracy dla mieszkańców. To postawienie na głowie piramidy potrzeb.

Strefa powstała już w 2003 roku, ale jak dotąd nie było i na razie nie będzie o niej głośno. Będzie głośno za to o Mehofferze. By zbudować lepsze miasto te proporcje należy odwrócić.

Dariusz Młynarczyk

Radny Rady Miasta